czwartek, 11 listopada 2010

Bilans – zobacz to na mieście!

Władza, głównie złotymi usty dotychczasowego prezydenta, wynosi pod niebiosa swoje dokonania (miasto najlepiej zarządzane, o najwyższej jakości życia, najwięcej inwestycji, wiarygodność finansowa, mistrz ekologii, sportu itd..). Na poparcie ma różne rankingi, sondaże, konkursy piękności, w których miasto nasze, dzięki jego prezydentowi rzecz jasna – wygrywa, albo jest w ścisłej czołówce.

Dla wielu z nas, programowo, polskie odniesienia w rankingach są daleko niewystarczające, bądź nawet nie do przyjęcia – na przykład fakt, że mamy rekordowo dużo samochodów, co bywa powodem do dumy (jako niby przejaw zamożności) – dla nas jest wielkim problemem. Ale ważniejsze jest to, że rzekome znakomite funkcjonowanie Poznania, dowodzone przez pozycje w jakichś rankingach, pozostaje w sprzeczności z naoczną obserwacją i opinią potoczną wielu mieszkańców. Gołym okiem widać, ile jest w naszym mieście problemów, nazwijmy je cywilizacyjnymi, które mieszkańcy odczuwają jako poważne i dotkliwe. To, że być może gdzieś indziej (w Polsce) jest jeszcze gorzej, tej dolegliwości nie zmniejsza.

Co w Poznaniu widać gołym okiem, co czuć, słychać, czego się doświadcza w codziennym funkcjonowaniu miasta naszego? Niewiele trzeba dla zwięzłego przeglądu, wystarczy być w Poznaniu.

● Od czasów komuny nie powstał żaden nowy most przez Wartę, nie licząc pieszo-rowerowej kładki na Śródkę i mostu autostradowego, zbudowanego nie dla Poznania i nie przez Miasto Poznań, potrzebę takich mostów, przynajmniej jednego na północy i jednego na południu potwierdzają ogromne korki na trasach objazdowych (np. z Czerwonaka ludzie jeżdżą do Poznania przez Bolechowo i Morasko).

●  Nie powstał też w mieście żaden wiadukt nad torami kolejowymi, stąd koszmar korków przed zamkniętymi przejazdami kolejowymi (w mojej okolicy na Dębcu – Czechosłowacka oraz Junikowo – Grunwaldzka). Według danych z urzędu miasta liczba potrzebnych wiaduktów wynosi 46 i nie zanosi się na realizację któregoś – poza wiaduktami pod nieistniejacą III ramą komunikacyjną. Mają miejsce tylko remonty i modernizacje już istniejących.

●  Nie ma nowych, bezkolizyjnych skrzyżowań drogowych, za to na istniejących, zakorkowanych rondach są posadzone kwiatki, niektóre istniejące są (z)modernizowane, np. skrzyżowanie Hetmańska/Dln Wilda niedawno.

●  Nie zbudowano żadnych nowych ulic w mieście, chyba poza nowymi Zawadami, które nie są dokończone. Trwają remonty i modernizacje zdewastowanych dróg istniejących, bowiem kilkukrotny, beztroski wzrost liczby samochodów w Poznaniu niszczy drogi na potęgę.

●  Poza 2 km trasy tramwajowej na Rataje, wybudowanej pod naciskiem opinii publicznej i „Gazety Wyborczej”, nie powstały żadne nowe linie tramwajowe, a pewne odcinki albo linie znikły. To samo dotyczy bus basów. W tym kontekście twierdzenie o priorytecie dla komunikacji publicznej w Poznaniu to zwykła ściema.

●  Komunikacyjna przestrzeń miejska pozostaje nieprzyjazna wobec niepełnosprawnych na wózkach, wózków dziecięcych i rowerów, kiedy trzeba je przenosić, prawie żadne przejście podziemne pod ulicami nie ma podjazdów (na KAPONIERZE!!!, pod ul. Dąbrowskiego, przy dworcu PKS, pod torami na Górczynie, przy katedrze... i w wielu innych miejscach.

●  Brzeg Warty jest zaniedbany, zapuszczony, jedyne co władze robią, to rozpoczęły jego prywatyzację z łamaniem prawa – osiedle Wechty na terenie portu rzecznego na wprost katedry blokuje dostęp do rzeki, gdzie powinny być nadrzeczne bulwary.

●  Tereny zieleni, w tym historyczne kliny zieleni są zabudowywane (Bielniki i okolice Multikina – południowy klin zieleni, Strzeszyn, tereny wokół Malty, Sołacz,....), lub zaniedbywane, nowe parki i tereny zieleni nie powstają albo w minimalnym stopniu. , symbolem – park na Ratajach.

●  Nie ma nowych miejsc masowej rekreacji sportowej, jest zwłaszcza wielki deficyt basenów krytych, (Termy Maltańskie wpisują się do pierwszej części, jako komercyjne centrum dla zamożniejszych, społecznie bardziej przydatnych jest kilka basenów w poszczególnych dzielnicach), a baseny nad Wartą zostały zasypane. Brak też minimalnej sieci przyzwoitych dróg rowerowych.

●  Sypią się stare dzielnice - Śródmieście, Wilda, Jeżyce i Łazarz, nie funkcjonuje na szerszą skalę sensowny program ich wszechstronnej rewitalizacji, pojedyncze realizacje to rewitalizacja rozumiana jako kapitalny remont kamienic (na sprzedaż), a program tak okrojonej rewitalizacji został zrealizowany w kilku procentach.

●  W Poznaniu nie ma programu mieszkaniowego, alternatywnego dla komercyjnego budownictwa deweloperskiego, gdzie marża wynosi do 50%!!! (choćby sprzyjającego spółdzielczości), płacona przez mieszkańców przez kilkadziesiąt lat, TBSy okazały się partyjnymi przybudówkami, a innej możliwości posiadania mieszkania przez mniej zamożną większość nie ma. Podobnie – nie buduje się mieszkań socjalnych dla uboższych.

●  Walory peryferyjnych dzielnic zabudowy jednorodzinnej są niszczone przez dogęszczanie i wciskanie tam zabudowy wielorodzinnej, bloków, często w kliny zieleni.

●  Nie ma domów kultury i klubów, skasowano ileś bibliotek; przestrzeń publiczna kurczy się na rzecz prywatnej przestrzeni komercyjnej.

●  Instytucje kultury nie mają siedzib, są bezdomne teatry (Polski Teatr Tańca, Strefa Ciszy) i orkiestry (Agnieszki Duczmal), kultura alternatywna może stracić Rozbrat...

●  Tereny wolnych torów, Starej Rzeźni, Starej Gazowni straszą zaniedbane bez konceptu albo może pójdą pod komercyjny młotek, podobnie jak zajezdnia przy ul. Gajowej.


Te kilkanaście punktów każdy może osobiście zweryfikować, bez rankingów, sondaży, badań socjologicznych, wystarczy wyjść z domu i obejrzeć nasze miasto, albo zajrzeć do gazety codziennej. Samozadowolenie obecnej władzy możliwe jest dzięki odwracaniu uwagi od tego, co naocznie każdy może sam zweryfikować i kierowaniu jej ku informacjom abstrakcyjnym.

4 komentarze:

  1. to, że orkiestra A.Duczmal nie ma w tym mieście swojej siedziby to jest skandal takiej rangi, że aż szkoda słów. Można tylko zapłakać na polityką Pana Prezydenta, który uważa an swoim blogu, że poznaniacy, nie żyją na codzień kulturą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki, bo sądzę że ze Stowarzyszenia Pan ma największe szanse wejść do Rady. Realnie niestety będzie ciężko...jakby to powiedzieć - jest Pan rozpoznawalny w różnych środowiskach, ale niekoniecznie wśród zwykłych mieszkańców. Nie ma Pana na plakatach, czy bilbordach (zakaz + brak pieniędzy - rozumiem). Moim zdaniem musi Pan poświęcić czas i ostatnie dni wędrować od drzwi do drzwi i nie tylko w okolicach Czechosłowackiej. Ja akurat mieszkam na Wildzie i obawiam się, że tu niewielu Pana zna. W każdym razie powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam taki pomysł - stopniowe wypieranie tramwajów przez najekologiczniejsze autobusy.

    Autobus też zajmie jeden pas, a jednak ominie uszkodzony przed nim pojazd lub objedzie remontowany fragment trasy... Jego linia może się ciągnąć aż pod granice miasta bez potrzeby przesiadania się na przykład na Ogrodach albo Dębcu.

    Co o tym sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zetknąłem się już z twierdzeniem, że ekologiczne autobusy lepsze są niż budowa linii tramwajowych i zakup samych nowych bimb.
    Myślę, że warto rozmawiać o zastąpieniu niektórych planowanych tras tramwajowych rozbudową dróg o pas tylko dla autobusów (i np rowerów).
    Pewnie warto rozmawiać...tylko z kim? z Rychem :(?

    OdpowiedzUsuń