Ruchy miejskie: polityka – partyjność –
ideologia – narracja konkretna
APARTYJNE NO IDEOLOGO czyli NARRACJA
KONKRETNA
W
Stowarzyszeniu [My-Poznaniacy] pojawiła się potrzeba dyskusji jak to, co robimy,
ma się do „polityki” i co to w ogóle może znaczyć? Bierze się ta potrzeba i z
naszego rozwoju (jesteśmy znacznie liczniejsi niż jeszcze kilka miesięcy temu) i
z zewnętrznych okoliczności – zdynamizowania życia społecznego, politycznego,
wzrostu napięć i konfliktów miejskich i krajowych, które raczej będą postępować,
a nie słabnąć.
Staramy się działać jawnie, zresztą w warunkach cywilizacji informacyjno-multimedialnej
tajemnic nie ma. Zainicjowaliśmy na ostatnim spotkaniu Stowarzyszenia (25
stycznia 2012), jak zwykle otwartym dla zainteresowanych sympatyków, dyskusję
na roboczy temat: My-Poznaniacy – organizacja obywatelska uczestnicząca w miejskiej
polityce? Fakt, że samo słowo „polityka” ma w Polsce od dawna zdecydowanie złą
konotację w opinii publicznej – może czynić temat w odbiorze kontrowersyjnym,
nawet prowokacyjnym. Ale może właśnie dlatego warto dyskutować nad innym,
budującym rozumieniem polityki, odległym od złych skojarzeń z odstręczającymi
przykładami z polskiego życia publicznego? W każdym razie – uchylanie się od
podjęcia tematu i to publicznie, nie służy zrozumieniu i porozumieniu,
klarowności obrazu – i naszego Stowarzyszenia i naszych działań.
Niżej – poprawione „tezy” do dyskusji z ostatniego zebrania. Nie jest
to „oficjalne stanowisko” (czyje?). Poza przypomnieniem naszych tradycji i
zasad w tej dziedzinie, bo działamy razem prawie pięć lat – są to bardziej
problemy i wyzwania, z którymi musimy/powinniśmy się zmierzyć, niż „słuszne”
objawienia, jakkolwiek ważne jest ich jasne, aktualne sprecyzowanie. To istotne,
bo stan rzeczy dookoła robi się coraz bardziej skomplikowany, a napięcia rosną.
My –
Obywatele Miasta a demokracja miejska i polityka
TEZY
WYJŚCIOWE DO DYSKUSJI
1. Nasze rozumienie
polityki, chyba intuicyjnie najprostsze – to działanie w sferze publicznej,
którego podmioty nie uchylają się od odpowiedzialności realnej za sprawy
publiczne i w konsekwencji nie uchylają się od udziału we władzy publicznej.
Nie chodzi im tylko o „politykę gestów”, ale rozwiązywanie rzeczywistych
problemów swojej społeczności. Nie ma to rozumienie logicznego związku z polityką
partyjną lub partyjną ideologią, bo nie tylko partie mogą brać na siebie odpowiedzialność
i starać się o udział we władzy, zwłaszcza lokalnej, miejskiej. Polityka to
znacznie więcej i to coś poważniejszego, znaczącego dla wszystkich, niż tylko to,
co robią partie..
Działamy w skali miasta, więc demokracja miejska jako system
regulacji społecznych, wartości, zarządzania, władzy, komunikacji jest jakby
środowiskiem naszego działania.
2. Wzięliśmy
się z generalnego rozczarowania, zawodu ideologiczną, a przede wszystkim
interesowną, tj. partykularną i nastawioną na interesy grupowe, także prywatne,
polityką partyjną w Polsce, w tym w naszym mieście. Cokolwiek autorytarne w
praktycznym działaniu partie
(wszechwładni liderzy podejmujący jednoosobowo strategiczne dla kraju decyzje…)
funkcjonują pod wieloma względami jak związki zawodowe swoich aparatu i aktywu.
W mieście widać to lepiej – więc wykreowaliśmy ruch, który ma być rozłączną alternatywą
systemową, strukturalną wobec „demokracji partyjnej”, przynajmniej w
skali miasta. Partie są z definicji partykularne („part”…), my staramy się też
widzieć miasto jako całość, holistycznie, a nie tylko niektóre w nim grupy
interesów.
Odcinając się od złych i gorszych wzorów i przykładów partyjnej
polityki, chcemy polityce przywracać szacunek, godność, co będzie możliwe tylko
wtedy, kiedy stanie się ona na powrót służbą publiczną w interesie społecznym.
3. Chcemy
wierzyć, że w Polsce demokracja może odradzać się od miast. Że władza od
szeregu lat w dużym stopniu zmonopolizowana przez stosunkowo wąski establishment
partyjno-polityczny, może być „odzyskiwana dla ludu” najpierw w miastach. W
naszych miastach sami możemy artykułować swoje interesy, potrzeby i wartości
jako ich mieszkańcy, bo dotychczasowy pośrednik polityczny (partie) w tej roli się
nie sprawdził, przede wszystkim przez swój partykularyzm. Czyli sami mieszkańcy
miasta [OBYWATELE MIASTA] mogą być zbiorowością politycznie podmiotową,
której potrzeby jako właśnie miejskie, potrzebują odrębnej reprezentacji
politycznej, nie-partyjnej i nie-ideologicznej. Reprezentacji w ramach
demokracji miejskiej, która staje się podstawową formą demokracji, z powodu
skali urbanizacji – w krajach rozwiniętych ogół ludności żyje miastach.
4. Istnieją,
w wielkim skrócie, historycznie trzy wielkie narracje ideologiczno-polityczne
(socjalizm, liberalizm, konserwatyzm), w różnych wariantach, konfiguracjach i
proporcjach. Rozstrzygają one w swoich opowieściach o tym, kim jest człowiek,
społeczeństwo, gospodarka, polityka, władza, wolność i inne podstawowe
wartości, strategie działania na ich rzecz, diagnozy świata z ich punktu
widzenia itd. Współcześnie pojawiły się też inne – np. narracja ekologiczna
(jako polityczna – partie Zielonych) czy feministyczna, o rosnącym wpływie, i
szereg innych np. alterglobalizm, ostatnio ruch „piratów”. Nie odnosimy się do
nich, jako całości, wprost i bezpośrednio, nie przyjmujemy żadnej za wspólny
światopogląd polityczny, w ogóle go nie potrzebujemy.
5.
Posługujemy się narracją konkretną, nie wychodzącą z generalnych
rozstrzygnięć o świecie, człowieku i społeczeństwie, tylko odnoszącą się do
konkretnych sytuacji, faktów, miejsc, problemów w mieście, które naocznie, intuicyjnie
wymagają działania, interwencji. I my chcemy to działanie podjąć. Z wielkich
narracji korzystamy, gdy to jest produktywne dla rozwiązywania tych właśnie
wymiernych problemów, np. myśl liberalna pomocna w problemach gospodarczych,
lewicowa w sprawach społecznych, ekologiczna w kwestiach zrównoważonego
rozwoju, itd. Biorąc się za te problemy w mieście, które wspólnie, niezależnie
od różnic między sobą, dostrzegamy, i popychają nas one do działania – szukamy
tego, co między nami właśnie wspólne i dlatego możemy współpracować (acz
nie we wszystkim!) z ludźmi z LPR i anarchistami, PiSem i SLD, kościołem i PO,
Greenpeace i ruchem franciszkanów albo piratami czy Ruchem Palikota.
6. To nie
oznacza, że nasz miejski ruch obywatelski jest „przezroczysty” dla wartości, mamy
swoją podstawową aksjologię: sprawiedliwy i demokratyczny rozwój
zrównoważony miasta jako miasta europejskiego, tradycja praw i wolności
człowieka i obywatela, tradycje europejskiej demokracji. Nie jesteśmy
rewolucjonistami, nie obalamy systemu polityczno-społecznego, lecz mniej lub
bardziej radykalnymi reformatorami systemu, którzy chcą go zmieniać
wychodząc od konkretów, w których naocznie stwierdzamy dysfunkcjonalność
systemu lub jego fragmentów. Opieramy się na polskim i europejskim prawie i
wolnościowej oraz demokratycznej tradycji, które traktujemy na serio, a nie np.
jako dekorację choćby dla uzyskiwania środków unijnych. Stąd znaczenie
partycypacji społecznej, form demokracji bezpośredniej i uczestniczącej,
rzeczywistego współdecydowania o mieście, bo mamy prawo do miasta.
7. Poszliśmy
do wyborów samorządowych nie dla władzy jako celu samego w sobie, ale z powodu
naszej postawy odpowiedzialności za nasze miasto Poznań (i aglomerację).
Uczestnicząc we władzy publicznej chcieliśmy zdecydowanie zwiększyć skuteczność
naszego działania – uzyskać możliwości systemowego działania pro
publico bono. A nie incydentalnego – jako organizacja społeczna, obywatelska,
która nie ma wpływu na miejskie regulacje systemowe i o każdą pojedynczą sprawę
musi dobijać się z osobna, z ogromnym nakładem sił i czasu. A często odbija się
po prostu od lokalnych koneksji, partykularnych interesów, czy choćby tylko
złych standardów zarządzania.
Post
scriptum,
które powstało na postawie odpowiedzi na
pytania nowych członków Stowarzyszenia dotyczących kwestii partii i polityki w
naszym działaniu.
Kilka utrwalonych zasad operacyjnych w tym obszarze:
● Współpracujemy pro publico bono z
politykami wszystkich partii zaangażowanych
w funkcje publiczne – jako osobami publicznymi, godnymi zaufania i wiarygodnymi,
z demokratycznym mandatem.
● Zachowujemy zasadę równego dystansu wobec partii różnych kierunków, ideologii i wyznań,
ewentualne odchylenia sytuacyjne od tej zasady wynikają z logiki działania
publicznego, które jest dynamiczne.
● Nie wchodzimy we wspólne struktury, organizacje, formalne powiązania itd. z
partiami politycznymi ani ich agendami.
Opracował: Lech Mergler
Materiał przygotowany w związku z dyskusją na
otwartym zebraniu stowarzyszenia My-Poznaniacy w lutym 2012 r., opublikowany na
stronie internetowej www.my-poznaniacy.org,
obecnie niedostępny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz