czwartek, 25 grudnia 2014

DLACZEGO “NIE” DLA POMNIKA WDZIĘCZNOŚCI NAD MALTĄ?


Zapytało o to Radio Merkury, bo podpisałem petycję w tej sprawie – polecam, liczba podpisów już przekroczyła 2500! Odpowiedź dała się usłyszeć na falach radiowych dzień po rozmowie, tyle że w wielkim skrócie. Spisuję ją tu w całości, z uzasadnieniem, bo jest to pewna powiązana wewnętrznie całość.

Uwaga: co do zasady jest OK, że jakieś środowisko chce wystawić w przestrzeni publicznej Poznania jakiś pomnik i organizuje poparcie dla swojej inicjatywy. Demokracja miejska na tym m.in. polega, że zróżnicowana społeczność miasta tworząca, mimo różnic, miejską wspólnotę samorządową, wyraża publicznie swoje rozmaite potrzeby, dążenia i wartości, i działa na rzecz ich realizacji. Problemem jest nadużycie wolności, czyli JAK to się robi? Zwolennicy budowy tzw. Pomnika wdzięczności zebrali ok. 26 tys. podpisów poparcia. Czy to prawda, że głównie dzięki pomocy kościoła w parafiach? Bo mają poparcie arcybiskupa? Mam wątpliwości, czy takie bezpośrednie zaangażowanie się kościoła, arcybiskupa, w meblowanie publicznej przestrzeni miejskiej, nie jest właśnie nadużyciem wolności..? Kościół nie jest społeczno-polityczną reprezentacją ogółu wiernych w ziemskich sprawach, nie takim sprawom służy jego organizacja.

Dlaczego więc NIE?

1. Lokalizacja musi być legalna, zgodna z prawem.
W zapisach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru „Malta” w Poznaniu, z 23 kwietnia 2002 r., stanowiącego prawo miejscowe, miejsce między al. Jana Pawła II a jeziorem Malta, zaproponowane pod pomnik, oznaczone jest 1ZP1. To zieleń ogólnodostępna, parkowa. Paragraf 1 planu definiuje objęty nim teren jako przeznaczony na sport, rekreację i rozrywkę, cenny przyrodniczo, także z powodu krajobrazu kulturowego i historycznego. W paragrafie 11 Przepisów szczegółowych, w punkcie 16 dopuszcza się zachowanie istniejących obiektów kubaturowych na terenie 1ZP1, pod warunkiem ich modernizacji i przeznaczenia pod usługi sportowo-rekreacyjne lub gastronomiczne.
Rzecz jest prawnie bezdyskusyjna, w miejscu pożądanej lokalizacji pomnika nowych obiektów kubaturowych stawiać nie wolno. Ewentualnie należy więc przekonać radę miasta i prezydenta do zmiany mpzp, zgodnie z ustawową procedurą.

2. Nie potrzebujemy kolejnej pseudohistorycznej manifestacji bogoojczyźnianego patriotyzmu!
Ma to być manifestacja patriotyzmu przez kult znakomitej przeszłości, ale jest to patriotyzm przedpotopowy, w mentalnej zbroi rycerskiej czy husarskiej. Jego zakuty łeb zwrócony jest wstecz, kontempluje koński zad, choć głosi, że obcuje z Historią Narodu. Ale to tylko jednostronne wyobrażenia, nie historia, która jest znacznie bogatsza i ciekawsza niż jej nadęta, bogojczyźniana i martyrologiczna wizja. Pomijając już, że sensowny patriotyzm zwrócony powinien być w przyszłość, nie w przeszłość. Bo naród trwa i ma trwać dalej. Taka monumentalna, patetyczna manifestacja przestrzenna (Bóg-Honor-Ojczyzna) zmienia klimat i charakter tej części miasta, w istocie na przeciwny niż tam obecnie panuje, zgodnie z urbanistyczną koncepcją. Ten pomnik nad Maltą jest dla charakteru przestrzeni o wiele bardziej destrukcyjny niż np. „Gargamel” na Starym Mieście – wymyślony pseudozabytek upchnięty pomiędzy licznymi zabytkowymi budowlami razi jakby mniej.

3. Ten pomnik to jest estetyczna paskuda, która trwale oszpeci miasto.
Nie nastąpiłaby aż taka tragedia jaką stanowi surrealistyczna figura-gigant Chrystusa nad Świebodzinem... Ale już w latach 30-tych pomnik Wdzięczności wywoływał swoją pretensjonalną formą gwałtowny opór w Poznaniu.
Jeśli ulegać potrzebie upamiętniania historycznych zdarzeń lub postaci, trzeba to robić dobrze! (Bóg do artysty-malarza: ty mnie maluj dobrze, a nie na kolanach!). Jest, na przykład, w Poznaniu genialny w swojej prostocie pomnik polskich-poznańskich kryptologów, którzy złamali kody hitlerowskiej maszyny szyfrującej – Enigmy. Stoi przy wejściu głównym do CK Zamek. Niestety, doskonałość i harmonia współczesnej formy nie odpowiada licznym zwolennikom form pseudohistorycznych, czystego kiczu – jak choćby proponowany niedawno pomnik Przemysła II na koniu, pod kiczowatym „Gargamelem”. W Poznaniu jest silne i wpływowe lobby zabudowy „historycznej” (ponoć nawet chcą odbudować mury miejskie...), blokujące nową architekturę, nowoczesne rozwiązania, ten pomnik wpisuje się w taką postawę.

4. Dosyć symbolicznej klerykalizacji przestrzeni publicznej Poznania.
Pomnik wdzięczności ma charakter religijny jako Pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa. U nas trudno uniknąć wrażenia, że Pan Bóg jest Polakiem – tak bardzo dominuje tendencja, by utożsamić wszystko, co narodowe, polskie, patriotyczne, historyczne z tym, co katolickie, kościelne, religijne. Widać to w powszechnej obecności opraw i symboli religijnych w uroczystościach i obiektach publicznych.
W tym punkcie chodzi przede wszystkim o nasycanie przestrzeni publicznej i symbolicznej Poznania nazwami o religijnej proweniencji. Liczne ulice, place, szkoły otrzymują tytuły świętych, kardynałów, biskupów, papieża, itp. Wkrótce każdy proboszcz, jako zasłużony dla miasta, będzie miał swoją ulicę na terenie parafii. Choćby tylko w okolicy miejsca lokalizacji pomnika pożądanej przez inicjatorów mamy ulice: Jana Pawła II, abepe Baraniaka, abepe Dymka, St. Wyszyńskiego, Św. Michała, Św. Rocha, Serafitek, Św. Marii Magdaleny, most Biskupa Jordana, Św. Wincentego, Św. Jacka, Prymasa Hlonda itd. Pomnik, a zwłaszcza jego (proponowana) eksponowana lokalizacja wyraża tę tendencję i ogromnie ją wzmacnia.

Moim zdaniem jednak spór o pomnik nie jest światopoglądowy albo religijny, tylko dotyczy miastoglądu. Mieszkańcy są podzieleni w tej sprawie na pół, co przy ogromnej większości katolików wśród poznaniaków potwierdza nieświatopoglądowy charakter sporu. Chodzi w nim o to, co i w jakim trybie będzie wypełniać przestrzeń miasta, co zdominuje obraz miasta i tę przestrzeń,o jego klimat i charakter – jakie gusta i estetyki, jak ma być traktowane obowiązujące prawo miejscowe... Sam pomnik mieszkańców dzieli a nie łączy, katolików też, także dzieli z ich pasterzami.
Listy podpisów pod petycją przeciw pomnikowi zawierają wielką liczbę głosów poparcia, których autorzy nie chcą się publicznie ujawniać. To już tak ludzie boją się kościoła? Jak kiedyś komuny..? Pouczające są też liczne komentarze pod artykułem w Głosie Wielkopolskim na ten temat. Głos ludu?
Osobiście mam dość wszelkiej pomnikomanii, za Bolesławem Prusem (pisarz, autor lektur szkolnych).   Wolną kasę sugerowałbym  przeznaczyć zamiast na pomnik, np. na nowe przytulisko dla bezdomnych, w ramach praktykowania cnoty chrześcijańskiej miłości bliźniego swego. Dzięki temu paru ludzi może przeżyłoby zimę?

1 komentarz:

  1. Przeczytałem ten artykuł bo chciałem wiedzieć jakie argumenty mają przeciwnicy pomnika. Dowiedziałem się że są problemy prawne, które jednak nie są nie-do-usunięcia. Cała reszta argumentów zasadza się na różnicy poglądów estetycznych i religijno-światopoglądowych. Ja mam zdanie odmienne: uważam, że pomnik jest ładny i niesie ważną treść.

    OdpowiedzUsuń