PO CO KANDYDUJĘ do RADY MIASTA?
Żeby zrobić coś istotnie
potrzebnego dla całego miasta, obok mojego okręgu wyborczego i mojego osiedla
CO DLA POZNANIA?
Spośród szeregu bardzo ważnych miejskich problemów do rozwiązania,
chciałbym skoncentrować się na kilku, dla mnie wymagających mojego
zaangażowania się.
1. Odzyskam dla pieszych CHODNIKI
zajęte przez parkujące samochody.
To jest coraz bardziej dramatyczny problem w Poznaniu i nie tylko w dzielnicach
śródmiejskich. Bierze się z ciągłego wzrostu liczby samochodów w mieście a
polega na blokowaniu przez parkujące samochody możliwości przemieszczania się
pozostałych użytkowników dróg. Jacek Jaśkowiak mija się z prawdą mówiąc, że w
Poznaniu nie ma anarchii parkingowej – jest, i to na ogromną skalę a miasto w
tej sprawie robi niewielki ułamek tego co powinno..
Zrobiliśmy symulację działania Straży Miejskiej,
która inaczej niż w rzeczywistości DOSTRZEGAŁA sytuacje nieprawidłowego
parkowania i na nie REAGOWAŁA, odnotowując rodzaj wykroczenia i jego „cenę” w
mandacie karnym. Oszacowaliśmy, że SM rzetelnie wykonująca swoje obowiązki przyniosłaby
niezłe miliony co roku do kasy miasta. Ale nie przynosi.
Można oczywiście użalać się nad biednymi kierowcami,
którzy nie mają gdzie parkować, ale należałoby też w imię sprawiedliwości
komunikacyjnej „użalić” się nad pieszymi, którzy nie mogą przejść ulicą, bo
stoją tam samochody… Wszystko wskazuje na to, że tylko twarde przeszkody, niemożliwe
do sforsowania mogą ekspansję kierowców na chodniki powstrzymać: stal (słupki)
i beton (np. donice z zielenią, murki…).
2. Zadbam o seniorów i ich wnuki:
senior jest potrzebny wśród ludzi, a miasto, które nie jest być przyjazne
dzieciom i ich rodzinom, jest nieludzkie.
Proponuję trzy konkretne pakiety działań:
• Toalety
powszechnie dostępne, bezpłatne, przy ulicach gdzie chodzi się pieszo, nie
rzadziej niż co 500 m – 1 km. Miasto mogłoby sfinansować udostępnienie ich w
lokalach z wyraźnym oznakowaniem, że są dla wszystkich.
• Windy powszechne
– chodzi o to, że w całej masie kilkupiętrowych budynków wind nie ma, bo normy
nie wymagały (może nadal nie wymagają…). Ale są one bardzo potrzebne starszym, niepełnosprawnym
i rodzicom z małymi dziećmi. 100-200 wind na każdy rok?
• Azyle
miejskie – to coś więcej niż skwer z kawałkiem zieleni i ławką. Mini-azyl
ma chronić przed słońcem, deszczem i pozwolić odpocząć, więc są to 2 ławki,
daszek od deszczu i z cieniem + drzewo, minitrawnik + krzaki. A wiecej? To
– oświetlenie dla bezpieczeństwa;
– dalsze drzewa i dalsze krzewy oraz większy trawnik;
– kosz na śmieci;
– parawan albo ekran od hałaśliwej ulicy + barierka
– źródełko czystej wody do picia;
– miejsce do przewinięcia dziecka;
– stojak na rower;
– półka do rzeczy na wymianę;
– gniazdko z prądem i wifi;
– choćby mini-toaleta ;
3. Zielony Poznań pełen
drzew, bez hałasu i smogu.
Poznań jest dość zielonym miastem, wiele drzew przybyło, ale też ubywa,
zwłaszcza z powodu działalności inwestycyjnej i wycinania drzew na prywatnych posesjach
przez właścicieli (LexSzyszko), spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Z braku
narzędzi prawnych powstrzymywania tego procederu proponuję ulgi w podatku od
nieruchomości za każde duże drzewo, zachowane na posesji.
Trzeba w Poznaniu chronić wodę, wprowadzać wody opadowe
do grunty a nie do kanalizacji, zakładać ogrody deszczowe i rozwijać małą
retencję miejską.
Hałas i zanieczyszczenie powietrza wymagają realnych
i konsekwentnych działań długofalowych, bo dobrze wiadomo co należy robić,
tylko trzeba…
4. Oddam głos mieszkańcom w
najważniejszych miejskich sprawach.
Źródłem demokracji jest miasto,
demokracja miejska jest podstawą i nadzieją rozwoju demokracji w ogóle. Dlatego
trzeba jak najszerzej angażować mieszkańców w zarządzanie miastem, nawet jeśli jest
to bardziej uciążliwe niż odgórne decyzje. Tylko w ten sposób mieszkańcy mogą
nabywać demokratyczne kompetencje i postawy. Stąd potrzeba miejskich referendów
merytorycznych, szerokiego praktykowania inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców,
sądów i paneli obywatelskich, konsultacji społecznych w formie wspólnego projektowania
rozwiązań a nie konfrontacyjnych wieców.
CO DLA GRUNWALDU?
1. Szpital przy ul Grunwaldzkiej
– dopilnuję realizacji porozumienia między mieszkańcami a inwestorem budowy,
już zawartego przy udziale miasta.
Porozumienie musi uzgadniać potrzeby i interesy
mieszkańców, po sąsiedzku; potrzeby ochrony środowiska, w tym wybitnej zieleni –
drzew; oraz potrzeby budowy nowoczesnego szpitala i SOR. W tej chwili wiadomo,
że podstawą gwarantującą te interesy ma być nowy, poprawiony plan miejscowy.
Opcje przenoszenia inwestycji w inne miejsce są
kompletnie nierealne, a przede wszystkim spowodowałyby ogromną lukę w
zaspokajaniu potrzeb leczniczych mieszkańców, zwłaszcza Grunwaldu, na nawet
kilkanaście lat.
2. Nowe linie tramwajowe bardzo
na Grunwaldzie potrzebne.
Pierwsze to tramwaj na osiedle Kopernika z ul. Arciszewskiego, wzdłuż ul.
Pogodnej a potem do ul. Promienistej. Z czasem powinien być połączony z ul. Grunwaldzką
wzdłuż ul. Jawornickiej.
Podobnie istotne dla całego miasta – przedłużenie linii
tramwajowej do torów kolejowych i przejazdu nad nimi na Plewiska, gdzie przy
stacji kolejowej powinno powstać centrum przesiadkowe z pętlą autobusową i
parkingiem Park@Ride.
W drugiej kolejności linia tramwajowa w ulicy
Grochowskiej, łącząca Łazarz z Ogrodami.
I dawno planowane przedłużenie tramwaju z Ogrodów co
najmniej do ul. Polskiej, ale do rozważenia – także na Smochowice, bo wszędzie
postępuje zabudowa mieszkaniowa.
3. Przeniesienie lotniska z
Ławicy ze względu na ciągły ponadnormatywny hałas generowany przez samoloty
podchodzące do lądowania i startujące nad północnym Grunwaldem.
Plany w tym zakresie istnieją od 1994 r., gdzie były
zapisane w miejscowym ogólnym planie zagospodarowania przestrzennego dla miasta
Poznania. Zostały one zablokowane po 2006 r. kiedy w związku z organizacją Euro’12
postanowiono na szybko lotnisko modernizować, wydając znaczne środki na
inwestycje.
Obecnie toczy się ileś spraw sądowych o
odszkodowanie za hałas samolotów, przegrywanych przez lotnisko, w grę wchodzą
znaczne kwoty, w milionach, co odbija się na wynikach finansowych. Rozwój
lotniska w tym miejscu nie jest możliwy, w takiej sytuacji przenosi się
lotnisko, a nie miasto…
4. III Rama – likwidacja zapisów
w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta
Poznania oraz w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego na temat
budowy III ramy komunikacyjnej przez Lasek Marceliński oraz przez osiedle Kopernika.
Wiąże się to z uporządkowaniem kuriozalnych
wiaduktów-widmo w ul. Grunwaldzkiej oraz Bukowskiej, nad dziurami w ziemi.
CO DLA GÓRCZYNA?
Najbliższa ciału koszula, czyli Górczyn ze szczególnym uwzględnieniem dawnego Górczynka, jako że tam mieszkam…
Przedstawiam moje własne priorytety działania dotyczące osiedla, którym
chcę się poświęcić obok innych obowiązków radnego.
1. Zainwestowanie na terenie
wschodniego Górczyna, nowe WOLNE TORY – to jest najpoważniejsze wyzwanie. Chodzi
o niespełna 100 ha na wschód od ulicy R.Dmowskiego, do torów kolejowych na
Wrocław. Teren niemal bezpośrednio przylega do granicy funkcjonalnego Śródmieścia,
przebiegającej po ul. Hetmańskiej. Obecnie są to poprzemysłowo-usługowe,
zaniedbane nieużytki, w niewielkim stopniu i tylko punktowo bardzo
prowizorycznie wykorzystywany pod składy lub magazyny.
Teren jest dość dobrze skomunikowany, bo blisko do
Głogowskiej i Hetmańskiej, ale jego zainwestowanie otwiera drogę do budowy
Dolnej Głogowskiej oraz nitki szybkiego tramwaju z Dworca zachodniego do ul.
Opolskiej i dalej w stronę Lubonia.
Chodzi przede wszystkim o zabudowę mieszkaniową z niezbędną handlowo-usługową, w tym
kulturalno-rekreacyjną (kino, centrum kultury) i szkolno-przedszkolną. To jest
bardzo dobre miejsce na nową, dobrą
dzielnicę mieszkaniową – zamiast pokrywania blokowiskami zielonych
peryferii jak na Strzeszynie. Jest zgodna z ideą miasta zwartego, bez
rozciągania go, minimalizującego
Wymaga to zmiany w pewnym zakresie studium
przestrzennego oraz przyjęcia wreszcie planów miejscowych wywołanych 11 lat
temu, co ucywilizowałoby już uruchamiający się
żywioł inwestycyjny i zagwarantowałoby jakość zabudowy.
2. Modernizacja ulic, przede
wszystkim na dawnym Górczynku.
Chodzi o remont nawierzchni, często w bardzo złym stanie oraz budowę infrastruktury
jak kanalizacja burzowa, ew. chodniki, oświetlenie itp. Stan ulic jest bardzo
nierówny, a brak kanalizacji burzowej w przypadku nawałnic prowadzi do
zalewania i podtopień.
3. Kryty basen – osiedle zamieszkałe
przez 13 tys. mieszkańców nie ma dostępu do krytego basenu, nie ma go w ogóle
ta część miasta, wraz z os. Świerczewo i Fabianowo-Kotowo, gdzie łącznie
mieszka ponad 27 tys. poznaniaków. 300 mln PLN wydane przez poprzednie władze
na Termy maltańskie nie mają wpływu na jakość życia w tej części miasta, a
kwota ta wystarczyłaby na kilkanaście basenów osiedlowych. Obecnie finansowanie
będzie trudniejsze.
4. Uspokojenia ruchu na
ulicy Głogowskiej od ul. Sielskiej do ul. Krauthofera. W stronę centrum ruch
mógłby odbywać się już teraz jedną nitką bo po zjeździe z wiaduktu przy
przystanku faktycznie jest jeden pas ruchu. W drugą stronę – względy bezpieczeństwa
i komfort pasażerów zalecają zbudowanie przystanku wiedeńskiego.
=========================================================
DLACZEGO KANDYDUJĘ do RADY MIASTA?
Już za niecały tydzień
miejskie wybory.
Kandyduję w nich, co
jest dość oczywiste, bo całe nasze środowisko poznańskich ruchów miejskich podjęło
decyzję o zbiorowym starcie w tych wyborach. Nie przyszło mi do głowy wykręcenie
się od próby wzięcia współodpowiedzialności za miasto, nie angażowania się, nie
wnoszenia wkładu w czynie i w materii. Bo robię to z przekonaniem, głębokim,
nie pod presją.
Kandyduję, bo chciałbym,
żeby poznaniacy nie byli przymuszeni do dokonywania wyboru między PiS a PO.N.,
żeby nie byli postawieni pod ścianą. Dla wielu, o czym świadczy choćby spory
odsetek niezdecydowanych w rozmaitych sondażach wyborczych, nie jest to żaden
wybór. I raczej nie pójdą oni w ogóle na wybory niż wybiorą którąś z tych dwóch
dominujących opcji. Ja po prostu chcę, żeby te wybory w Poznaniu były przede
wszystkim MIEJSKIE, a nie PARTYJNE. Żeby problemy, jakie miasto
musi rozwiązać w najbliższej kadencji w interesie swoim i mieszkańców nie
zostały przykryte przez międzypartyjną wojnę plemienną o sprawy krajowe. W prosty sposób: przy decyzji wyborczej wg reguł wojny plemiennej na pierwszym planie nie będzie to, co jest dobre dla miasta -- tylko to, co sprzyja zwycięstwu preferowanej, słusznej, "mojej" partii...
Dla partii Poznań,
ani żadne inne miasto, nie jest wartością albo celem samo w sobie. To jest szczebel
drabiny, po której wspinają się one po władzę nad krajem, albo etap na drodze
do niej. Bo po to są partie, taka ich rola w demokracji. Dlatego żeby doglądnąć
partyjnych interesów wyborczych nawiedził już nas sam prezes Polski ze swoim własnym
premierem, potem totalny lider opozycji Grzegorz Schetyna, a ostatnio – Włodzimierz
Czarzasty, wódz SLD. Tylko czekać pana Kukiza’15. Co im do Poznania, poza tym,
że mają tu swój biznes polityczny do zrobienia?
Nie może też komitet
pod patronatem byłego prezydenta, ożywionego w nowym wcieleniu, być jedyną realną
alternatywą wyborczą dla komitetów partyjnych,
toczących swoją plemienną wojnę. Grobelizm, pogrzebany jak widać płytko i częściowo,
próbuje znowu wydobyć się na powierzchnię. Zdecydowanie jednak to nie jest dobro
miasta naszego!
W tej kampanii
wyborczej WSZYSCY snują te same opowieści: o rozwoju komunikacji publicznej, choć najczęściej pilnowali przywilejów
samochodów; o mieszkaniach dostępnych,
mimo że budują głównie mieszkania bez kasy niedostępne; o zielonym mieście, choć pomagali deweloperom zabudowywać na potęgę tereny
zieleni, itd. itd., możnaby długo wymieniać. Klepią te nie swoje pacierze, jakby
wykuli na blachę TEZY o MIEŚCIE Kongresu
Ruchów Miejskich! Najwyraźniej mają powszechnie świadomość, iż ich własna
opowieść o mieście, jest już zmurszała, nie na czasie, a przynajmniej nie
bardzo wypada jawnie z nią się obnosić. Nikogo już specjalnie nie kręci, poza
partykularnymi grupami interesów, którym miejskie biurokracje robią dobrze w
sposób coraz bardziej skryty. Jak to konkretnie wygląda można prześledzić w
poszczególnych miastach. I trzeba o tym głośno trąbić!!
Możemy być
oczywiście dumni, że to my, ruchy miejskie wykreowaliśmy tezy o mieście, następnie
przybiliśmy je do drzwi ratuszy w całym kraju i rozpropagowaliśmy na tyle, że
stały się główną opowieścią o mieście w Polsce. To że codziennie działamy na
rzecz ich wprowadzenia w życie, mniej widać, ale tym bardziej nas uwiarygadnia
jako prawdziwych zwolenników zmian w mieście. To nasza narracja i nasza presja
na rządzących spowodowała, że Poznań, ale nie tylko Poznań, zaczął się zmieniać.
Stary układ władzy wciąż jednak dominuje nad miastem i istotne zmiany blokuje. Ale
jest raczej oczywiste, że tylko nasza Koalicja Prawo do Miasta gwarantuje zmiany trwałe i głębokie. Nie tylko ich
naprawdę chcemy i od dawna o nie walczymy, ale nie mamy żadnego powodu, żadnego
interesu by konserwować status quo! W
przeciwieństwie do dominujących sił politycznych, bogoojczyźnianych
konserwatystów albo radnych „od zawsze”.
Kandyduję bo mam
bardzo dogodny punkt obserwacyjny na miasto i życie. Nie jestem już młodzieżą,
przeciwnie, reprezentuję najliczniejszą generację, pokolenie powojenne, które
ma swoje odrębne problemy. I one stopniowo stają się także moimi problemami,
więc znam je i rozumiem coraz lepiej. Seniorzy muszą mieć swoje silne przedstawicielstwo
w radzie miasta, żeby nasze potrzeby były adekwatnie w niej reprezentowane.
Z drugiej strony
mam nadzwyczaj dobre rozeznanie problemów młodszej generacji, bo jest to
pokolenie naszych dzieci. A kto, jeśli nie rodzice mogą być dla nich najlepszym
wsparciem? Najtrudniej jest tym młodszym i tym starszym i do sytuacji obu grup
mam otwarty dostęp.
Moi Drodzy, łączy
nas Poznań, i to jest najważniejsze!!
Cytat: "tylko nasza Koalicja Prawo do Miasta gwarantuje zmiany trwałe i głębokie" To bez wątpienia prawda. Bez wątpienia też Poznań (i wiele innych miast Polski) potrzebuje zmian. Ale czy na pewno, to co Wy proponujecie, a co inni powtarzają, to zmiany na lepsze?
OdpowiedzUsuńChyba nie ma takich zmian, na których by ktoś nie tracił. Więc ocena czy "lepsze" zależy od tego, czy jest się w grupie beneficjentów czy też tracących. Ja nie mam wątpliwości, że wizja egalitarnego miasta zrównoważonego rozwoju i partycypacyjnej demokracji miejskiej jest tym co najlepsze dla ogromnej większości użytkowników miasta. Polecam lekturę Tez Miejskich https://kongresruchowmiejskich.pl/15-tez-o-miescie-kongresu-ruchow-miejskich/
OdpowiedzUsuń