Jak sugeruje tytuł, bardziej tu chodzi o odcyfrowanie znaczenia i sensu IV
KRM, niż szczegółową relację o tym jak było, co się działo itd. Czyli – co ten
Kongres nam, ruchom miejskim, przyniósł?
Słowo „odcyfrowanie” nie
jest tu przypadkowe. Faktyczny sens zdarzeń odsłania się często po upływie
pewnego czasu, bywa, że z czasem ujawniają się różne, nawet sprzeczne sensy,
dominujące w różnych okresach interpretowania zdarzenia. Teraz więc możemy
właśnie „odcyfrowywać” – jeśli nie do końca zgadywać, to co najwyżej domniemywać,
a przynajmniej subiektywnie wskazać, jak sami widzimy/ chcielibyśmy widzieć to,
co istotnego oznacza IV KRM, co zaowocuje w przyszłości.
Kongresowe fakty w pigułce
Gorzów Wlkp. został wybrany jako
miejsce IV KRM (po Poznaniu ’11, Łodzi ’12, Białymstoku ’13), bo jest to
pierwsze miasto miasto w Polsce, w którym ruchy miejskie, za sprawą inicjatywy Ludzie dla Miasta, przejęły w wyniku
wyborów miejskich 2014 r. władzę – w osobie prezydenta (Jacka Wójcickiego) i najsilniejszego
klubu w radzie miasta. Po drugie – Gorzów jako miasto mniejsze niż
dotychczasowi gospodarze KRM symbolizuje problemy miast średniej wielkości i
małych, które powinniśmy dostrzegać.
Istotną
nowością formuły IV KRM, obok otwartego jego charakteru, był szerszy niż
poprzednio udział przedstawicieli władz publicznych – urzędników, prezydentów i
wiceprezydentów miast, radnych, posłów i senatorów... Ale także zwykłych
mieszkańców, nie zaangażowanych w ruchy miejskie.
Dwa
dokonania IV KRM dotyczą samego Kongresu. Pierwsze to zaktualizowanie i
rozszerzenie, w wyniku kilkutygodniowej wymiany opinii, Tez Miejskich, swoistej
ideowo-programowej podstawy naszej tożsamości, mającej już swoją historię i
społeczny odbiór – w postaci 15 Tez o Mieście KRM. Drugie to podjęta po długiej i niełatwej dyskusji decyzja o podstawowej formalizacji KRM w formie związku
organizacji. I – splecionego z nim stowarzyszenia, które zapobiegnie
wykluczeniu z udziału we współdecydowaniu w ramach KRM osób związanych z
miejskimi inicjatywami nieformalnymi oraz aktywnych, ale niezrzeszonych.
Istotne
dla szerszego odbioru IV KRM było otwarte spotkanie i dyskusja trzech nowych
prezydentów miast, kojarzonych z ruchami miejskimi: Roberta Biedronia ze
Słupska, Jacka Jaśkowiaka z Poznania i Jacka Wójcickiego z Gorzowa. Impreza
zatytułowana Śniadanie prezydentów zgromadziła kilkaset osób i była treściowo pożywna. Podobnie Skaner wyborczy – zaprogramowana publiczna dyskusja
przedstawicieli niemal wszystkich komitetów wyborczych do parlamentu o
wybranych problemach dla miast zasadniczych: mieszkaniach dostępnych, zamykaniu
szkół i rewitalizacji miast. Podobnie duże znaczenie miała towarzysząca
dyskusja na temat kultury w mieście, pod patronatem Narodowego Centrum Kultury, pt. Kultura samorządowa 25+ oraz
wystawa Kultura zmiany.
Tylko z
udziałem uczestników IV KRM odbywały się sesje okrągłostołowe i warsztaty
tematyczne (patrz Program) oraz Laboratorium Miast – kilkadziesiąt prezentacji z całego kraju w
dwóch równoległych cyklach, pokazujących dobre praktyki miejskie, konkretne
doświadczenia i inicjatywy osób, grup, stowarzyszeń i instytucji. Bezcenne!
Pakiet uwag – na roboczo
● Oczywistość, którą
warto jednak stale powtarzać i przypominać: KRM jest naszą całkowicie oddolną, niezależną inicjatywą, za
którą nikt ani nic nie „stoi” – ani partie polityczne, ani biznes, ani władza,
ani biskupi, ani żadne inne lobby krajowe, lokalne albo globalne. Przyjmujemy
chętnie darowizny wspomagające organizację tak dużej imprezy jak IV KRM, ale główne
koszty uczestnictwa w Kongresie każdy ponosi sam, ewentualnie wspieramy
solidarnie tych, dla których może to być problem finansowy. Ewentualne wsparcie
dla KRM, darowizny, granty nie mają wpływu na podejmowane tematy,
rozstrzygnięcia, działania. Tak było dotąd, jest i pozostanie.
● IV Kongres w Gorzowie da
się porównać pod względem skali z II KRM w Łodzi w 2012 r. – ponad 300
uczestników z 55 miast, reprezentujących ok. 150 organizacji i instytucji. Jednak
jego organizacja to wyzwanie szczególne.
Najpierw z powodu położenia Gorzowa z dala od centrum kraju, upośledzonego
komunikacyjnie – dla wielu uczestników z dalszych części Polski dotarcie na
czas wymagało sporej determinacji, a mimo to przybyliśmy bardzo licznie! Po
drugie – gorzowski zespół organizacyjny to debiutant bez doświadczeń
współdziałania z KRM, a mimo to poradził sobie z imprezą bardzo dobrze, za co należy się wielkie uznanie i podziękowanie,
wielokrotnie juz wyrażane.
● Prawdopodobnie intencjonalny wybór miejsca KRM z dala od
centrum, obok trwającej kampanii wyborczej, przyczynił się do pewnego zignorowania imprezy przez media krajowe,
w przeciwieństwie do mediów regionalnych i miejskich. Bardzo to pouczające – w
naszym zcentralizowanym kraju nic co ważne, nie może wydarzyć się poza stolicą,
chyba że w centrum którejś z metropolii.. Ale dzięki temu mieliśmy więcej
spokoju. I mamy najlepszą chyba w historii KRM dokumentację
filmową obrad.
● Istotnym celem społecznym IV KRM było integrowanie środowisk Kongresu Ruchów
Miejskich i Porozumienia Ruchów Miejskich (PRM), które tylko w niewielkim stopniu się pokrywają. PRM
zostało zainicjowane późną wiosną 2014 r. jako robocza „koalicja” kilkunastu
środowisk miejskich, wspierających się w skali kraju podczas samorządowej
kampanii wyborczej, dość owocnej. Przedstawiciele niemal wszystkich z nich
uczestniczyli w Kongresie i brali udział w obradach na tematy dla KRM najważniejsze
i zadeklarowali kontuację. Wszystko wskazuje, że dalej pójdziemy razem, choć
niekoniecznie we wszystkich sprawach, to zresztą niemożliwe i niepotrzebne.
● Kongres gorzowski pierwszy raz tak naocznie pokazał, bez krygowania się i hipokryzji, polityczny charakter KRM, pozbawiony
naiwności, w dobrym znaczeniu słowa „polityczny”. W wymiarze personalnym: w KRM
brała udział niemała grupa uczestników niedawnej wyborczej kampanii
samorządowej, niektórzy z nich współrządzą teraz swoimi miastami jako radni lub
urzędnicy miejscy, do szczebla prezydenta miasta. Oraz mniejsza grupa działaczy
kandydujących w obecnych wyborach parlamentarnych w kilku miastach. Wszystko to
nie przeszkadzało w rzeczowej, merytorycznej debacie o sprawach miejskich, z
udziałem przedstawicieli władz –
politycznej, bo świadomej znaczenia udziału we władzy, dotyczącej spraw
publicznych, uwikłanych w rozmaite interesy partykularne, negocjowanie których
jest istotą demokratycznej polityki. Uwikłanie KRM w politykę jest faktem, ale
faktem jest też pewien nasz dystans
do polityki. Pozwala on zachować kontrolę nad tym, co politycznie czynimy,
czyli to my wykorzystujemy politykę, a nie ona nas.
● Nowe sformułowanie Tez Miejskich, a może jeszcze bardziej
decyzja o podstawowej formalizacji KRM powinny, wraz z tymi jakościami o
których mowa wyżej, zapoczątkować przełom
w działalności Kongresu, który ujawni się, o ile się ujawni, już na
następnym zjeździe. Skok jakościowy jakiego można/warto/należy się spodziewać w
związku z samoorganizacją i formalizacją, to wzrost skuteczności działania KRM.
I na zewnątrz, jeśli chodzi o lobbying wobec władz państwowych. I do wewnątrz –
w wymiarze wzajemnego wsparcia i informacji. Nie jest to oczywiście w żaden
sposób przesądzone, zależy od naszej zdolności porozumienia się w celu
wypracowania i wdrożenia optymalnych dla KRM rozwiązań instytucjonalnych.
Sytuacja jest intrygująca, kreowanie KRM ma charakter precedensowy, bo nie mamy gotowej „formy”, wzorca który moglibyśmy
skopiować. Ale to raczej dobrze, niech Kongres kształtuje się mocą naszych
decyzji, adekwatnie do pojawiających się wyzwań i potrzeb. W tym kontekście
swobodne pomysły przekształcenia KRM w partię albo związek wyznaniowy są
egzotyczne.
● Wielkie wrażenie robi
skoncentrowana na Kongresie energia
społecznego działania (w Polsce raczej deficytowa), pasji i zapału
połączonych z kompetencją, emanująca ze 100-200 przybyłych na Kongres liderów
lokalnych organizacji i społeczności. To są wszystko świetni ludzie, doborowe
towarzystwo, do którego przynależeć jest powodem do dumy. Nie chodzi mi tu o
liryczne klimaty, ale poważne stwierdzenie, że reprezentujemy bardzo znaczący potencjał polityczno-społeczny, mogący
odegrać w przyszłości dużą rolę, który udało nam się skupić i którego nie wolno
zmarnować. Jesteśmy za niego odpowiedzialni, za utrzymanie i rozwój.
● Jedną z naszych istotnych wartości, które były widoczne w
Gorzowie, jest pluralizm, wewnętrzne
zróżnicowanie (w dających się „skonsumować” granicach) – polityczne,
światopoglądowe, ideologiczne, będące naszym zasobem, bogactwem. Jego
utrzymanie jest dotąd możliwe dzięki pewnej wewnętrznej autodyscyplinie,
związanej ze zgodą na minimum samoograniczenia dla wspólnego działania,
współpracy. Nie jest to częste, więc tym bardziej cenne i wymagające
zachowania.
● Wewnętrzne
zróżnicowanie, odmienności, które się wzajemnie równoważą (np. wielo-partyjni,
bezpartyjni i antypartyjni) odpowiada zrównoważonej
intuicyjnej strategii rozwoju KRM, nie wolnej od potknięć, ale trwającej
już piąty rok. Taki wzrost, pozwalający zachować tożsamość Kongresu w warunkach
znacznych napięć polityczno-społecznych w otoczeniu, trzeba kontynuować. Jego
intencją powinno być budowanie (przez rośnięcie) siły społecznej, i politycznej
(w rozumieniu wspólnego „miastopoglądu”, a nie jakiejś perspektywy partyjnej),
zdolnej coraz bardziej skutecznie zawalczyć o nasze miasta.
Pierwszy krok wykonamy tworząc
minimum instytucjonalnych podstaw KRM i jest to zadanie najbliższe. Wszystko co
najlepsze przed nami..
Tekst opublikowany wczoraj przez ZIELONE WIADOMOŚCI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz