Czym się różni komitet społeczny?
Czym różni się od innych komitetów – partyjnych, „prezydenckiego” oraz „niezależnego”?
Odpowiedź rzetelna musi być piętrowa, bo różnice tylko w deklaracjach programowych
nie są miarodajne. Np. kandydaci T.Dziuba, T.Lewandowski, J.Jaśkowiak głoszą,
jak my, konieczność radykalnej odnowy przestrzeni miasta, a jednocześnie zasypują
Poznań swoimi wielkoformatowymi podobiznami na billboardach. Są więc ich
deklaracje wiarygodne...?
Generalia
Nie mamy, jako KOALICJA
Prawo do Miasta, fobii antypartyjnej, nie „wyrzucamy” z miasta partii
politycznych. Rozumiemy też obecność we władzach miejskich wpływu „patrycjatu”
(establiszmentu). Chodzi nam o proporcje i równowagę sił we władzach,
zdecydowanie zachwianą. I o poważne zagrożenia z tego powodu. Mieszkańcy
Poznania powinni dysponować swoją bezpośrednią reprezentacją, bo partiami
rządzi wewnętrzna lojalność¸ a patrycjat dba o własny stan posiadania przede
wszystkim.
Partyjni radni niosą swoją
cząstkę współodpowiedzialności za drogi i bezdroża działań wodzów. Ci z PO np.
za politykę dezintegrującą służbę zdrowia, ci z PiS za smoleńską histerię, ci z
SLD za postawę ws więzień CIA w Polsce itd. Ale – jeśliby centrale partyjne narzuciły
jakikolwiek istotny dla samorządu miejskiego projekt ogólnopolski (np.
zniesienie pozwoleń na budowę, prywatyzacja szkół, itd..), ci radni mu się
podporządkują, niezależnie od opinii i potrzeb własnych wyborców. Bo tak działa
dyscyplina partyjna i lojalność. My nie mamy konfliktu lojalności ani
podporządkowania – słuchamy mieszkańców, rozumu i sumienia. Ustawia nas to w
zupełnie innej sytuacji wobec poznaniaków, prostszej i uczciwszej.
Komitet prezydencki wyraża
interesy grupowe establiszmentu, i udaje, że to potrzeby powszechne, co
demaskujemy. Stąd np. monopol kilku deweloperów na zaspokajanie potrzeb
mieszkaniowych. Z kolei „niezależny” komitet wyborców jednej osoby (Anny
Wachowskiej-Kucharskiej) jest zamaskowany i tajemniczy, bo nie wiadomo, kim są
ci wyborcy, skąd przychodzą ich reprezentanci-kandydaci, co ich łączy, poza
lojalnością wobec liderki? Jak angażują się społecznie poza profilem
przywódczyni na FB? Nam jest obce takie jednoosobowe, nieprzejrzyste przywództwo.
Zbudowaliśmy społeczną koalicję jako dobrowolne i demokratyczne porozumienie
równych ludzi, z kilkudziesięciu miejskich organizacji społecznych i struktur.
Decyzje podejmujemy wspólnie, również kandydata na prezydenta wyłoniliśmy
demokratycznie, a nie przez samoogłoszenie. W tym wymiarze różni nas niemal
wszystko.
Style działania
„Obóz władzy” (komitety PO i
prezydencki), działa z pozycji siły, pewności, że założone cele jak dotąd osiągnie.
Czyli prezydenturę i większość w radzie miasta. Widać to po aroganckiej nieobecności
R.Grobelnego na debatach, nonszalancji kandydatów do rady, niemrawej
propagandzie „sukcesu” itd. Wystawienie jako kandydata PO na prezydenta osoby z
politycznego recyklingu, potwierdza potoczny pogląd, że PO znowu oddała
prezydenturę w dotychczasowe ręce.
Z kolei opozycja partyjna
opiera się na krytyce i odrzuceniu obozu władzy, komitet „niezależny” też, ale bardziej
– na radykalnej „bezkompromisowości”, to rewolucja krzyku i symbolicznego gestu.
Było to widać np. w trakcie debaty nad studium przestrzennym. Władza wytyczyła dość
szerokie granice kompromisu, ale nie do negocjacji (te granice to m.in. zabudowa
Sołacza, pole golfowe w Krzyżownikach, kilka arterii drogowych). Ale w obiegu informacyjnym
wygrało jednostronne przesłanie, iż nowe studium to jakiś dramat dla Poznania,
klęska i absolutna arogancja władzy. Krzyk i gesty sprzeciwu w ciemno.
Nasza strategia przed- i
wyborcza, jest merytorycznie krytyczna, ale przede wszystkim zwrócona na
konkretne, realistyczne rozwiązania potrzebne miastu i mieszkańcom. Pokazujemy
problemy, koncentrując się nie tyle na krytyce i szukaniu sprawców błędów, ale
na tym, co trzeba zrobić, by problemy pokonać. Mieszkańcy chcą rozwiązań, nie
teatru rytualnych zarzutów i rozliczeń.
Odrębności programowe
Programy ruchów miejskich od
wyborów 2010 r. i Kongresu Ruchów Miejskich rok później, stały się medialnie nośnym
kanonem „politycznej poprawności” miejskiej. Transport publiczny i drogi
rowerowe, zieleń w mieście, troska o dzieci i rodzinę, o środowisko
przyrodnicze, słuchanie głosu mieszkańców, mieszkania socjalne, itd. One dziś
mało znaczą, bo głoszą je wszyscy, również władze działające dokładnie
odwrotnie.
Władze nie proponują jednak samoograniczenia
się (władzy), co my mamy w założeniach programowych KOALICJI: skrócenie do
dwóch kadencji prezydenta, ułatwienie inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców,
referenda miejskie w sprawach ważnych (np. wielkich inwestycji), potraktowanie
serio konsultacji społecznych i uprawnień rad osiedli.
Ponadto jako jedyni domagamy
się, by miejski sektor publiczny był wzorcowym pracodawcą, co ograniczy
śmieciowe warunki pracy. Dalej – mamy program „mieszkanie dostępne”, który
inicjuje miejską politykę mieszkaniową jako sprawczą, a nie dekoracyjny dodatek
do komercyjnego rynku mieszkaniowego. Nie jest to też sposób na eksmisje
niepłacących lokatorów, na czym skupia się „rewolucja krzyku i gestu”. Stawiamy
na konsekwentne wsparcie małego i średniego biznesu. I na rzeczywisty budżet
partycypacyjny zamiast manipulacyjnego tzw. budżetu obywatelskiego.
Aktywizacja społeczeństwa
obywatelskiego w Poznaniu w ostatnich latach to wielka wartość, w której
zaistnieniu mamy swój udział.
http://www.miastopoznaj.pl/polityka/419-czym-sie-rozni-komitet-spoleczny