W średniowiecznej Europie miasto,
prototyp współczesnego miasta europejskiego, było na tle wiejskiego otoczenia
swoistą enklawą bezpieczeństwa i wolności. Bezpieczeństwa strzegły mury obronne
i straże na nich. Wolności – prawa miejskie, nadawane w akcie lokacyjnym (w
Polsce np. na prawie magdeburskim albo lubeckim), uwalniające mieszkańców spod
władzy pana feudalnego. Stadtluft macht
frei!
Współczesność przynosi
intensywny proces globalnej urbanizacji. W tym roku liczba ludności miejskiej na
świecie ma przekroczyć liczbę ludności wiejskiej. W krajach „rozwiniętych” stało
się to dawno, poziom urbanizacji sięga w nich 70-80%, i więcej. W Polsce próg
50% ludności zamieszkałej w miastach został przekroczony ok. 1966 roku.
Wskaźnik ten rósł do ok. 2000 r., ale nigdy nie przekroczył 63%. Potem zaczął
łagodnie spadać. Obecnie w miastach w Polsce zamieszkuje ok. 60,5% ludności
kraju.
Dlaczego urbanizacja w Polsce zaczęła się cofać, czy na pewno i co to
oznacza? Dla wsi, dla miasta, dla rozwoju kraju i jakości życia? W możliwej
konsekwencji – czy łagodna dezurbanizacja oznacza rozkwit wsi? Jaki jest bilans
tego procesu? Bo tego tak naprawdę nie wiadomo...
Czym się różni miasto?
Najpierw: czy wiemy o czym
mówimy-piszemy, używając pojęć: „miasto” i „wieś”? Są przesłanki, by zaprzeczyć,
a przynajmniej wskazać na niejednoznaczność tych pojęć –z powodu procesów zmian
wsi i miasta w Polsce, których wynikiem ma być, jak mówią liczby, dezurbanizacja.
Wyobrażam sobie, że liczbę
ludności miast w Polsce uzyskuje się przez przyjęcie, że ludność „miast” to mieszkańcy
(stali) miejscowości posiadających prawa miejskie. Na początek 2015 r. w Polsce
było 915 miast, od największej Warszawy (ok. 1 730 tys. mieszkańców) do najmniejszych
Wyśmierzyc (ponad 900 mieszkańców i historia niewiele krótsza niż stolicy –
blisko 680 lat od lokacji). W tym 214 miast ma powyżej 20 tys. mieszkańców. Ludność
wsi to pozostała reszta – wsi jest w Polsce ponad 52 500.
Kryterium odróżniania miasta
od wsi są prawa miejskie, przydające miejscowości statusu miasta. Czyli
określony stan formalno-prawny, będący wynikiem arbitralnego w istocie aktu
nadania. Wieś bowiem nie staje się „automatycznie” miastem, kiedy nabędzie obiektywnych
„cech miejskich”. Na przykład – największa wieś w Polsce, Kozy w Beskidach, liczy
12,5 tys. mieszkańców, czyli więcej niż większość małych miast (ok. 500 miast
liczy poniżej 10 tys. mieszkańców) i ma mniej niż 10 rolników..
Czym są dzisiaj w Polsce prawa miejskie, wyznaczające „status miasta”? Oraz, w efekcie,
wsi...? W średniowieczu, i później, ich znaczenie było wielkie, niosły istotne
i konkretne konsekwencje praktyczne dla życia mieszkańców. Miasta były
potrzebnym dla gospodarczego funkcjonowania i rozwoju „odstępstwem” od porządku
feudalnego, opartego na życiu wiejskim. Dopiero od późnego średniowiecza stawały
się podstawą nowego ładu. Dziś w Polsce odrębność miasta, określonego przez prawa
miejskie jest czysto tytularna. Istnieją pewne warunki, których spełnienie
sprzyja uzyskaniu praw miejskich, choć tego nie gwarantuje – takie jak liczba
mieszkańcow, typ zabudowy, dominujący rodzaj gospodarki (nierolniczy), znaczące
instytucje, wyraźne centrum, infrastruktura typu „miejskiego” (wodociągi,
kanalizacja, gaz...). Z drugiej strony – wieś „uszlachcona” statusem miasta nie
nabywa nowych praw o znaczeniu praktycznym. Wójt staje się burmistrzem, a rada
gminy radą miejską... Mniej więcej tyle.
Wieś do zabudowy
„Miasto” więc to jakby prestiżowo,
ale tylko nomenklaturowo „wyższa” kategoria organizacji przestrzennego sposobu zamieszkiwania,
znaczenie ma historyczna geneza miasta. Prawa miejskie nie mają regulacyjnego, kontrolnego
sensu praktycznego. Dziś chyba nic, co historycznie jest charakterystyczne dla
miasta, nie jest wykluczone na wsi. Ten
stan rzeczy nie jest korzystny ani dla miasta ani dla wsi, przeciwnie – sprzyja
procesom niekorzystnym dla ich rozwoju, niszczy je i degraduje. Ma także
dramatyczne skutki dla środowiska przyrodniczego.
Gęstość zaludnienia miast w
Polsce (1082 os./km kw.) jest ponad 21 razy wyższa niż wsi (51 os./km kw.).
Istotą miasta jest trwałe skoncetrowanie dużej liczby ludności z jej całą praktyką
życiową, nierolniczą, na ograniczonej przestrzeni. Wieś istnieje dzięki
rolnictwu, które potrzebuje przestrzeni – na pola, pastwiska, sady, stawy itd. Ale
dziś nie jest to tak klarowne ani oczywiste.
W sumie nie jest to nic
nowego, że wieś staje się rezerwowym
zasobem terenów pod inwestycje, przemysłowe i mieszkaniowe, także usługowe
i infrastrukturalne (transport) – nawet odległa od dużych miast, choć im miasto
bliżej, tym ten proces jest dobitniejszy. Jego wyrazem są dążenia legislacyjne na
rzecz ułatwienia przekształcania statusu gruntów rolnych, zwłaszcza wyższych
klas chronionych bardziej, na tereny inwestycyjne. Z kolei mieszkańcy wsi stają się rezerwą siły roboczej dla
sąsiedniego miasta, także jeśli to sąsiedztwo jest odległe, co generuje codzienne,
uciążliwe dojazdy, nawet kilkugodzinne. Trudno całościowo oszacować oba te
procesy pod względem ilościowym. Są dostępne dane cząstkowe oraz opisy,
niekiedy przejmujące, o charakterze case studies. Można tylko stwierdzić, że
zarówno procesy demograficzne jak i dezindustrializacja, jaka w pewnym stopniu
stała się udziałem Polski w związku z transformacją, nie uzasadniają skali i
intensywności eksploatacji wsi i jej przestrzeni.
Czyli suburbanizacja
Słabe bariery
formalno-prawne ograniczające możliwości lokowania inwestycji na terenach
wiejskich, „poza miastem”, sprzyjają rozwojowi zabudowy mieszkaniowej, nawet do
kilkudziesięciu kilometrów od centrów dużych miast. Rozpełzanie się miast (urban sprawl)
jest podstawą procesów suburbanizacji. Tłumaczy się je dążeniem mieszkańców
miast do poprawy warunków mieszkaniowych poprzez osiedlanie się pod miastem w
domu jednorodzinnym z ogrodem – to znana utopia osobności, zieleni i ciszy. Masowa
motoryzacja pozwala na życie „dwoiste”: pracę w mieście i zamieszkanie na wsi.
Ma to pozwolić na korzystanie z walorów i miasta (praca + miejskie usługi) i
wsi (przestrzeń i zieleń), bez dolegliwości bytowania w każdym z tych miejsc
wyłącznie. W mieście dolegliwością jest hałas, emisja pyłów i spalin, ciasnota,
tłumy, brak zieleni... Na wsi – brak pracy, usług, infrastruktury, atrakcji
życia miejskiego.
Suburbanizacja jest w Polsce
procesem powszechnym, najbardziej chyba dotyka Poznaniai i Warszawy. Ona w
dużym stopniu „odpowiada” za nominalny wzrost liczby ludności wsi. Oznacza
faktycznie dezurbanizację dużych
miast, które mieszkańcy opuszczają – najbardziej Łódź, Katowice i Poznań,
wybierając m.in. mieszkanie pod miastem. Suburbanizacja prowadzi do patologicznej urbanizacji terenów wiejskich, głównie blisko dużych miast. Nie
jest to w żadnym razie rozwój wsi, lecz żywiołowy rozrost czegoś w rodzaju
„kolonii miejskich”, obcych jak nowotwory.
Obecnie nie chodzi już o komfort
nowobogackich w podmiejskim domu z ogrodem, lecz o kasę wszystkich
potrzebujących samodzielnego dachu nad głową: za kawalerkę w mieście można kupić 2 pokoje z kuchnią i łazienką „za
miastem”. Na wokółmiejskich polach rosną nie rezydencje, tylko ciasno upakowane blokowiska, przypominające
niegdysiejsze bloki przy PGRach dla robotników rolnych. Tylko tych obecnych
jest wielokrotnie więcej, a ich mieszkańcy dojeżdżają codziennie do pracy w
mieście. Ludzi z miast na podmiejskie/wiejskie blokowiska wypycha negatywna
polityka miejska i mieszkaniowa –
negatywna, bo takiej polityki po prostu nie ma. Miasta nie mają żadnej propozycji
mieszkaniowej dla zwykłych ludzi, konkurencyjnej wobec monopolu deweloperskiego
– samodzielny dach nad głową trzeba kupić u dewelopera, po wyśrubowanej cenie.
Ni wieś, ani miasto – obszar zurbanizowany
Wyobrażenie „wolnego rynku”,
dla którego mieszkanie jest „towarem” jak inne, wyrażające interesy branżowe i
biznesowe, wygenerowało więc nową jakość urbanistyczno-przestrzenną. Z jednej
strony procesy „nowotworowe” na wsi:
żywiołową, pożerającą przestrzeń zabudowę miejskiego typu, puchnące „kolonie”
bloków, funkcjonujące bez związku z wiejskim otoczeniem, dla którego są ciałem
obcym. Za to przynoszące nowe, „miejskie” problemy, od korków drogowych na wsi poczynając.
Te problemy biorą się z rabunkowego stosunku inwestorów do przestrzeni wsi. „Kolonia
miejska” to zwykle nie jest kompleksowo zaprojektowane mini-miasto, z
podstawowymi jego funkcjami, infrastrukturą i usługami, z optymalnie rozwiązanymi
kolizjami z otoczeniem. „Optymalizacja” oznacza tu tylko maksymalny zysk z
jednostki powierzchni zainwestowanego gruntu. Pod względem urbanistycznym
współcześnie powstające blokowiska ustępują o niebo tym, które budowano za
komuny, kiedy pozostawiano miejsce na rozmaite,harmonijnie zaprojektowane
miejskie usługi towarzyszące i zieleń. Jednym z poważniejszych problemów
społecznych dotykających mieszkańców zurbanizowanej wsi jest życie „w drodze”,
w samochodzie przemieszczającym się codziennie kilkadziesiąt klometró do i z
miasta, przez godzinę dwie i więcej.
Z drugiej strony – powiększa się degradacja zamierających
centrów miast, opuszczanych przez urban-emigrantów, bo miasto nie pozwala im
na zaspokojenie elementarnej potrzeby– samodzielnego lokum. Struktura miasta to
ekspandujący obwarzanek z pustą i coraz większą dziurą po środku. Degradacja
historycznych centrów wielu miast to poważny problem miejski w Polsce. W Europie
Zachodniej jest on powoli przezwyciężany, więc nie jest to żaden fatalistyczny
proces nie do powstrzymania i odwrócenia.
Konkludując – w jakimś
stopniu znika miasto i znika wieś – w
szerokorozumianym sąsiedztwie miasta. Natomiast rośnie „obszar zurbanizowany”, jednostronnie imitujący miasto,
kolonizujący i degradujący tereny wiejskie, i przekształcających je w coś, co
wsią już nie jest, ale miastem także nie – jest właśnie obszarem zurbanizowanym.
Brak porządkujących regulacji, które na przykład blokowałyby intensywną
zabudowę, zwłaszcza wielorodzinną, poza jasno zdefiniowanym miastem, sprzyja traktowaniu
przestrzeni i środowiska przyrodniczego jako zasobu dla nieograniczonej,
rabunkowej eksploatacji. Dokładnie odwrotnie niż w deklaracjach o rozwoju
zrównoważonym, dla którego środowisko przyrodnicze i przestrzeń, to cenne i
ograniczone dobra, użytkowane maksymalnie oszczędnie. Przykładem kosztów środowiskowych
jakie niesie urban sprawl są
obciążenia wynikające z rozciągania systemu miejskiej infrastruktury na wiele
kilometrów od miasta, a potem kosztowna jego eksploatacja. Stąd, w opozycji do
tego trendu, idea miasta zwartego i miasta „krótkich dróg” – by suma
przemieszczanej energomaterii, niezbędnej do życia, była jak najmniejsza i by
była przemieszczana ona jak najbliżej. Obecna tendencja jest odwrotna i staje
się też udziałem wsi.
Przykład liczbowy, lokalny z
Poznania (w ramkę):
Liczba mieszkańców:
1990 – ok. 590 tys.
2015 – ok. 545 tys.
2035 – ok. 490 tys. (prognoza)
2050 – ok. 405 tys. (prognoza)
Wyraźnie wyższą dynamikę spadku liczby mieszkańców ma Łódź, podobną
Katowice, mniejszą Wrocław i Trójmiasto, Kraków nie ma spadku ani wzrostu,
jedynie Warszawa ma wzrost zdecydowany.
Większe wsie w okolicy Poznania, łącznie mają ok. 65 tys. mieszkańców, którą
to liczbę osiągnęły w ostatnich kilkunastu latach, w tym:
Koziegłowy 11,4 tys. mieszkańców;
Suchy Las 6,3 tys.;
Przeźmierowo 6,1 tys.;
Plewiska 5,9 tys.;
Czerwonak 5,6 tys.;
Skórzewo 5,4 tys.;
Komorniki 4,6 tys.;
Rokietnica 4,5 tys.;
Złotniki 3,0 tys.;
Dopiewo 3,0 tys.;
Dąbrówka 2,8 tys.
Post scriptum:
Osobnym problemem o dużym
znaczeniu jest wpływ wielkich miast na otoczenie miejskie i wiejskie, w
większej skali i na dalszą odległość. Słabo opowiedziane jest np. destrukcyjne
oddziaływanie w promieniu dziesiątek kilometrów na lokalny handel i usługi oraz
rynek pracy nowootwieranych wielkich centrów handlowych w miastach – centrach
aglomeracji. Uderza to w łańcuchu przyczynowo-skutkowym w wieś, warunki pracy,
jakość życia, rozwój lokalny itd. Degradacja tzw. „prowincji” będąca wynikiem
gospodarki i polityki niezrównoważonej, a nawet wręcz rabunkowej, to jeden z
większych dramatów cywilizacyjnych Polski.
---------------------------------------------------------------------------------
Materiał opublikowany w "Zielonych Wiadomościach" nr 23 (3/2015) na str. 10
Patrz link: http://issuu.com/zielonewiadomoci/docs/2015_4_nr2_vers_web
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz